do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Córy nocy Pisano Isabel
- Behind The Barn
- 743 a
- Harry Turtledove V
- Hank Edwards Plus Ones [Loose Id MM] (pdf)
- BoruśÂ„ Krzysztof Ósmy krć…g piekieśÂ‚
- Lore Pittacus Dziedzictwa planety Lorien Ksić™ga 1 Jestem Numerem Cztery
- Rampa Lobsang Living with the Lama
- Królewski ród 05 BśÂ‚ć™kitna krew Stephens Susan
- Marek Aureliusz RozmyśÂ›lania
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak człowiek. Ale niech się pan nic nie martwi. Już moja w tym głowa!
Zwietnie! powiedziałem. Mniej więcej koło godziny szóstej przyjdę tutaj po moją
kuzynkÄ™.
* * *
Doktor Marcus Kent był ze mnie bardzo zadowolony. Powiedział nawet, że przeszedłem
wszelkie jego oczekiwania.
Musi pan chyba mieć konstytucję słonia powiedział żeby tak szybko powrócić do
formy. To wprost nie do wiary, co może zrobić wiejskie powietrze, wczesne kładzenie się spać i
spokój, jeżeli tylko człowiek potrafi w tym wytrwać.
Zgodzę się na pierwsze dwie rzeczy odrzekłem ale niech pan nie myśli, doktorze, że
wieś jest pozbawiona silnych wrażeń. W naszych stronach ostatnio mieliśmy nawet ich nadmiar.
Jakiego rodzaju wrażenia?
Na przykład morderstwo powiedziałem. Marcus Kent wydął wargi i przeciągle gwizdnął.
Ooo! Jakaś sielska tragedia miłosna? Wiejski chłopiec zamordował z zazdrości niewierną
dziewczynÄ™?
Nic podobnego! Stuprocentowy, zdecydowany szaleniec, zbrodniarz.
Nic o tym nie czytałem! Kiedy go schwytano?
Wcale go jeszcze nie schwytano, a poza tym te nie on, a ona!
Ho, ho! Zaczynam się zastanawiać, czy Lymstock jest dla pana odpowiednim miejscem, mój
drogi chłopcze!
Z pewnością jest odpowiednie odrzekłem stanowczo. I za nic mnie pan doktor stamtąd
nie wyciÄ…gnie.
Doktor Marcus Kent ma zawsze frywolne myśli. Wykrzyknął więc od razu:
Aha! Tu ciÄ™ mam! JakaÅ› blondyneczka!
Nic podobnego odpowiedziałem z trochę nieczystym sumieniem, gdyż przypomniała mi się
86
Elsie Holland. Po prostu bardzo mnie pasjonuje psychologia zbrodni.
No, dobrze, dobrze! Jak dotychczas, niewiele szkody panu to wyrządziło, niech się pan jednak
ma na baczności przed tym mordercą wariatem.
Nie ma strachu! odpowiedziałem wesoło.
Nie zechciałby pan zjeść ze mną obiadu? Mógłby mi pan wtedy opowiedzieć bardziej
szczegółowo o tym waszym morderstwie.
Niestety, bardzo żałuję, ale jestem zajęty.
Rendez vous z jakąś damą, hę? Stanowczo twierdzę, że jest pan na najlepszej drodze do
całkowitego wyzdrowienia!
Powiedzmy, że tak odpowiedziałem, raczej ubawiony na myśl o Megan jako o damie .
W firmie Mirotin zjawiłem się o godzinie szóstej, gdy magazyn już był oficjalnie zamknięty.
Mary Grey powitała mnie na górze, przy schodach wiodących do salonu pokazowego. Położyła
palec na ustach.
Niech się pan przygotuje na wielki wstrząs. Jeżeli już ja sama tak mówię, to znaczy, że
włożyłam w moje dzieło niemało wysiłku.
Wszedłem do salonu. Przed wielkim lustrem stała Megan i oglądała się ze wszystkich stron. Daję
słowo, że prawie jej nie poznałem! Przez chwilę zabrakło mi tchu w piersiach. Stała wysoka i
smukła jak młoda topola, o delikatnych, cienkich, rasowych nogach, widocznych przez cieniutkie
pończoszki, obutych w eleganckie pantofelki. Piękne ręce i nogi, drobne kości, szyk i wytworność
w każdym calu. Włosy pięknie ułożone i gładko obejmujące głowę, błyszczały jak dojrzałe złociste
kasztany. Mieli na tyle rozumu, żeby zostawić jej twarz w spokoju. Nie była uszminkowana, a
jeżeli nawet, to tak subtelnie i nieznacznie, że prawie wcale nie było tego widać. Usta Megan nie
potrzebowały szminki.
Ale ponad wszystko było w niej jeszcze coś, czego nigdy dotychczas nie zauważyłem& Jakaś
subtelna godność, coś nieuchwytnego w noszeniu głowy, w wygięciu szyi. Spojrzała na mnie
poważnie, z lekkim, trochę może zażenowanym uśmiechem.
Prawda, że ładnie wyglądam? zapytała.
Aadnie? powtórzyłem. Aadnie to nie jest właściwe słowo! Idziemy na obiad i jestem
kiep, jeżeli co drugi mężczyzna nie obejrzy się za panią! Zapędzi pani w kozi róg wszystkie inne
dziewczęta!
Megan była nie tyle piękna, co oryginalna i niezmiernie efektowna. Uroda jej miała swoisty,
indywidualny charakter.
Weszła do restauracji przede mną, a kiedy starszy kelner podskoczył ku nam, poczułem
idiotyczny dreszczyk, jaki odczuwają zwykle mężczyzni, gdy są w towarzystwie niezwykłej,
zwracajÄ…cej uwagÄ™ kobiety.
Najpierw podano cocktaile, przy których trochę marudziliśmy. Potem był obiad. Po obiedzie zaś
za tańczyliśmy. Megan miała na to wielką ochotę, ja zaś nie chciałem jej rozczarowywać, chociaż,
sam nie wiem dlaczego, byłem pewien, że Megan nie umie tańczyć. Tymczasem przeciwnie,
płynęła w moich ramionach lekka jak piórko, a nogi i całe jej ciało poddawały się wspaniale
rytmowi muzyki.
Do licha powiedziałem ależ pani potrafi tańczyć!
Naturalnie, że potrafię Megan zdziwiła się trochę. W szkole co tydzień miałyśmy lekcję.
Na to, żeby dobrze tańczyć, potrzeba czegoś więcej aniżeli lekcji w szkole zauważyłem.
Powróciliśmy do stolika.
Prawda, jakie pyszne jest tutaj jedzenie? zawołała z entuzjazmem. I w ogóle wszystko!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]