do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Oliver Moon i tajemnica magicznego napoju Sue Mongredien
- 1. Trzy siostry Mallery Susan Randka w ciemno
- Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie śÂšwiatśÂ‚a (14) Lilja i Goram
- Dz.U.14.883
- James Axler Deathlands 026 Shadowfall
- Bunsch Karol PP 06 Odnowiciel
- Harry Harrison Deathworld 2
- Lerum May Grethe Córy śąycia 03 Wić™zy Krwi
- 096. Neels Betty To sie zdarza tylko raz
- Anthony, Piers If I Pay Thee Not In Gold
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wrócili do kuchni Technicy zabezpieczali właśnie
zawartość kosza na śmieci.
Uważajcie, żeby tego nie pomieszać - zwróciła im uwagę Stacy. -
Zmieci leżące na wierzchu mogą nam pomóc określić czas zgonu.
- Jasne, pani detektyw. Jak wam idzie, Mitch?
Dłonie i stopy panny Almy zabezpieczono już torebkami. Teraz
ciało zostanie włożone do worka i przetransportowane do
kostnicy. Cały proces przebiegał bardzo ostrożnie, żeby uniknąć
zatarcia lub zanieczyszczenia dowodów. Mitch podniósł wzrok. -
Sądzę, że nic tu nie ma, czego nie widać gołym okiem.
- Kiedy siÄ™ odezwiesz?
- Za dwa dni, iluś już tam na mnie czeka. - Uniósł dłoń, jakby
chciał uniknąć wszelkich dyskusji. - A poza tym mam własne
życie. Przynajmniej tak mówi moja żona.
- Wiesz, jak bardzo cenimy twoje poświęcenie. - Uśmiechnęła się.
Otworzyła komórkę i wybrała numer Spencera. - To ja -
powiedziała, gdy odebrał. - Pomyślałam że może cię to
zainteresować. Mam trupa w domu, w którym mieszka Yvette
Borger.
ROZDZIAA CZTERDZIESTY
SZÓSTY
Czwartek 10 maja 2007
13.25
Kiedy zadzwonił telefon, Patti i Yvette jechały na poszukiwania
przyjaciół i kolegów z pracy lessila Skye. Na wyświetlaczu
pokazało się imię Spencera.
- Pomyślałem, że chciałabyś o tym wiedzieć. Ktoś wykończył jedną
z sÄ…siadek Yvette.
- Kogo?
- Almę Maytree. Przyłożył jej w głowę patelnią. Alma Maytree.
Nazwisko brzmiało znajomo. Czy to Yvette je wymieniła?
- Kiedy?
- Nie wiem. Właśnie tam jadę. Chyba będziesz musiała wyjść ze
stanu spoczynku, żeby się czegoś dowiedzieć.
Zamknęła telefon, zjechała na lewy pas i wykorzystując pas
rozdzielczy, zawróciła.
- Co się dzieje? - spytała Yvette.
- Wracamy do domu. Dziewczyna ziewnęła.
- Dlaczego?
- ZostawiÄ™ ciÄ™ tam.
- Wyglądało na to, że wzbudziła jej zainteresowanie, choć do tej
pory wydawało się to właściwie nieosiągalne.
- Chcesz mnie zostawić? Samą?
- Popełniono morderstwo. Muszę pojechać na miejsce, a nie mogę
zabrać cię ze sobą.
- Czy to nie jest wbrew tym twoim zasadom?
- Nie mam wyboru. - Spojrzała na nią. - Nie musisz robić takiej
triumfalnej miny.
Przepraszam. Nie mogłam się powstrzymać. W jej głosie nie było
ani cienia skruchy. Patti zacisnęła zęby. W miarę upływu czasu i
braku wiadomości od Artysty Yvette coraz bardziej się buntowała.
Należałoby może zacząć od tego, że już wcześniej nie była zbyt
ustępliwa. Była znudzona. Stała się opryskliwa i zarazem pewna
siebie. Drażliwa. Nie widziała sensu w ustalonych przez Patti
zasadach i próbowała je ignorować, kiedy tylko się dało.
Patti gotowa była znieść to i wiele więcej, skoro mogło ją to
doprowadzić do zabójcy Sammy'ego.
Czy zabójstwo sąsiadki mogło mieć jakiś związek ze sprawą?
Alma Maytree. Miała ochotę spytać Yvette, czy ją znała, ale bała
się, że dziewczyna skojarzy fakty i odgadnie, że kobieta nie żyje.
Trudno było przewidzieć, jak na to zareaguje. Gotowa wpaść w
panikę i uciec. A do tego Patti nie mogła dopuścić. Musi najpierw
poznać fakty i ocenić sytuację. Dopiero potem będzie mogła
podjąć decyzję. Całkiem możliwe, że to morderstwo nie miało
żadnych powiązań z Yvette czy Artystą.
Chociaż... Jeden zbieg okoliczności to jeszcze nic dziwnego. Ale
trzy?
Marcus Gabrielle został zamordowany. Samson otru-ty A teraz
kobieta o nazwisku Alma Maytree była martwa.
Skręciła w Piety Street i po chwili zatrzymała się przed
domem.
- Sama wejdę. - Yvette wyciągnęła rękę po klucz. Patti zdjęła klucz
do drzwi wejściowych z kółka, ale
jeszcze go jej nie podała.
- To nie powinno zająć mi dużo czasu. Zamknij drzwi
i nikomu nie otwieraj.
- Tak jest, mamo.
Patti przyglądała się jej przez kilka dobrych sekund.
- Rozumiesz, w jakim jesteś niebezpieczeństwie?
- Dasz mi klucz, jeśli powiem tak"? - Roześmiała się, widząc
rozgniewane spojrzenie Patti. - Wygłupiam się. Oczywiście, że
wiem, w jakim jestem niebezpieczeństwie. I jaka to poważna
sprawa. A także, jak ważne jest przestrzeganie tych wszystkich
zasad.
Patti nie miała wątpliwości, że dziewczyna ściemnia. Wrzuciła
klucz do jej wysuniętej dłoni. Przyglądała się, jak Yvette biegnie w
stronę wejścia, otwiera drzwi i bez spoglądania za siebie znika w
domu.
Siedziała jeszcze przez chwilę, walcząc z pragnieniem, by po cichu
podejść do drzwi i upewnić się, że je zamknęła. Albo obejść dom i
przez okno sprawdzić, czy Yvette czegoś nie knuje.
Czy tak właśnie czują się rodzice, gdy mają dać swoim nastoletnim
dzieciom trochę wolności i ogarnia ich niepokój, że coś
narozrabiają? Mają oczywiście nadzieję, że nic się nie stanie, lecz
są rozdarci między podejrzliwością a chęcią okazania zaufania.
Yvette była dorosła. Zarabiała na życie, tańcząc w nocnym klubie.
Była samodzielna, dzień w dzień musiała podejmować decyzje.
Tylko zachowywała się jak cholerny smarkacz. Jak głupi,
skoncentrowany na sobie nastolatek.
Patti jeszcze chwilę patrzyła na dom, w końcu jednak ruszyła,
kierujÄ…c siÄ™ do Dzielnicy Francuskiej.
Kilka minut pózniej zatrzymała się przed umundurowanym
policjantem, który stał na rogu i kierował samochody okrężną
trasą. Pokazała odznakę i wjechała w ulicę, przy której stał dom
Yvette. Zaparkowała wóz i ruszy-łt do wejścia. Przywitała się ze
stojącym tam funkcjonariuszem i kierując się taśmą, która
odgradzała miejsce zdarzenia, trafiła prosto do mieszkania ofiary
na parterze. Wpisała się do dziennika operacyjnego i pod taśmą
weszła do środka. Wokół kręciło się mnóstwo policjantów i
techników, wszyscy skupieni na swoich zajęciach. Wciąż ją
zadziwiało, jak to się dzieje, że tyle osób potrafi się zmieścić na
niewielkiej powierzchni I w dodatku każdy z nich z największą
dokładnością wykonuje bardzo skomplikowaną pracę. A jednak
tak się właśnie działo, przy każdej zbrodni.
Omijała ich, kierując się do centrum wydarzeń, czyli do ofiary.
Spencer już był na miejscu. Stali wraz z Stacy, Baxterem i zastępcą
koronera, Mitchem Weinerem, pogrążeni w dyskusji na temat
transferu zawodników do New Orleans Saints w ostatnim sezonie
ligi futbolowej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]