do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Charlene Roberts [Art of Love] A Gentleman's Savior [EC Voyager] (pdf)
- Robert M. Howard Getting a Poor Return, Courts, Justice, and Taxes (2009)
- Roberts Nora Irlandzka trylogia 01 Klejnoty słońca
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- Alarm dla Polski Jerzy Robert Nowak
- Heinlein, Robert A And He Built a Crooked House
- Haasler Robert Zbrodnie w imieniu Chrystusa
- Bazy Danych Robert Chwastek
- Heinlein, Robert A Citizen of the Galaxy
- Gordon_Abigail_W_poszukiwaniu_Amelii_M265
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wał się Julian. Nosowe dzwięki wydawane przez alergika po
wierzonego opiece Joego nadal dobiegały zza zamkniętych
drzwi.
- Od tego kichania dostałem krwotoku. Próbowałem wszy
stkiego - narzekał - ale to na nic. Nawet worek z lodem nie
pomógł. Od godziny leci mi krew z nosa.
Julian podszedł wreszcie do Sama.
- Zbadałem tę kobietę. Nie znalazłem żadnej ości, ale gard
ło jest lekko zadrapane. To by wyjaśniało trudności w prze
Å‚ykaniu.
JEDYNY W SWOIM RODZAJU 87
- Trzeba zdezynfekować. Zróbmy też prześwietlenie żołąd
ka. Ość mogła tam utkwić - powiedział Sam.
Julian zerknÄ…Å‚ mu przez ramiÄ™ na pospiesznie robione za
piski.
- Co nam tu wiozą? - spytał.
- Uszkodzenie kręgosłupa szyjnego.
- Miałeś z tym do czynienia?
- Trochę. Wezwałem na pomoc neurochirurgów. Karetka
przyjedzie za dziesięć minut.
Kate ponownie spojrzała na tablicę i uznała, że personel izby
przyjęć nie poradzi sobie z tyloma trudnościami. Postanowiła
wezwać posiłki. W tym samym momencie do sali weszła Margo
prowadząca kobietę z płaczącym dzieckiem na ręku.
- Która separatka, Kate?
- Została tylko jedna. Zawołaj Louise, mam nadzieję, że
znajdzie dla nas trochę czasu. Będziesz mi potrzebna. Za pięć
minut przywiozą tu kobietę ze złamanym kręgosłupem.
Telefon zadzwonił natarczywie. Sam natychmiast podniósł
słuchawkę.
- Pewnie z karetki.
To było nowe zgłoszenie.
- Biały mężczyzna, lat około trzydziestu - poinformował
sanitariusz. - Znaleziony w parku, ledwie trzyma siÄ™ na nogach.
Ma wszystkie objawy upojenia alkoholowego. Jest agresywny.
- Urazy głowy?
- Brak.
- Badaliście go?
- Tak. Puls pięćdziesiąt, ciśnienie krwi dziewięćdziesiąt na
sześćdziesiąt, skóra zimna i wilgotna, zwężone zrenice.
- To nie może być tylko alkohol. Nie jest naćpany?
JEDYNY W SWOIM RODZAJU
- Brak śladów po igle. Twierdzi, że nie brał, ale w tym
bełkocie trudno doszukać się sensu.
- Gdzie jesteście?
- Utknęliśmy w korku. Chyba był wypadek. Będziecie mieli
sporo klientów. Dotrzemy najwcześniej za dziesięć minut.
Joe wyszedł z separatki i bezradnie rozłożył ręce. Alergik nie
dawał za wygraną.
- Wykrwawię się tu na śmierć! Cholerne koty!
- Nie mogę zatamować krwotoku - oznajmił Joe przyciszo
nym głosem. - Zbadacie tego alergika?
- Dasz sobie radę - odrzekł Sam. - Zrób mu tampon, oczyść
dobrze nos i zastosuj roztwór adrenaliny. To obkurczy naczynia
krwionośne. Zaraz do ciebie przyjdę. Muszę raz jeszcze zadzwo
nić do neurochirurgów.
- Radzę ci wezwać także Rogera. Anestezjolog może się
przydać - wtrącił Julian. - Rozumiem, że chcesz się zająć tym
kręgosłupem?
Kate pobiegła sprawdzić, czy w zwolnionej przed chwilą
separatce wszystko jest gotowe na przyjęcie ofiary wypadku.
Usłyszała westchnienie Juliana.
- W takim razie dla mnie został ten pijak. Ale nuda!
Pacjentka była przerażona.
- To paraliż?
- Za wcześnie na ostateczną diagnozę - tłumaczyła spokoj
nie Kate. - Ma pani silne obrzmienie.
- Nie mogę poruszyć rękami.
- Wiem, że trudno się pani uspokoić - mówiła cierpliwie
Kate, ocierając łzy spływające po policzkach kobiety. - Mimo
to proszę spróbować. Najważniejsze jest teraz unieruchomienie
JEDYNY W SWOIM RODZAJU
kręgów szyjnych. %7ładnych niepotrzebnych ruchów, żeby nie
pogorszyć sytuacji. - Obrzuciła pacjentkę badawczym spojrze
niem. - Czy zrozumiała pani, jakie czynności wykonają teraz
lekarze?
- To boli, prawda? - jęknęła kobieta. - Będą mi łatać cza
szkę. Na śrubę.
- Wrażenie jest dziwne, ale nie poczuje pani bólu - zapew
niła Kate. - Stosujemy znieczulenie miejscowe. Zastrzyk jest
znacznie bardziej nieprzyjemny niż sama operacja.
Usłyszała, że Julian awanturuje się z pijanym mężczyzną.
Przez otwarte drzwi widziała przez moment zarośniętego lumpa,
którego sanitariusze prowadzili do separatki.
- Ledwie stoi - słyszała mamrotanie Juliana. -1 ten chuch!
Trzeba mu przyspieszyć przemianę materii. Hej! - niespodzie
wanie podniósł głos. - Jak się nazywasz, durniu? Co wziąłeś?
Sam zajęty rozmową z neurochirurgami pospiesznie robił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]