do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Frederik Pohl Heechee 4 Annals of the Heechee
- Frederic Pohl & C. M. Kornbluth Critical Mass
- Frederick Forsyth No Combacks
- Casey Watson Krzyk o ratunek
- Ossedowski F. Lenin
- Block Lawrence Bernie Rhodenbarr 01 Pokorny wśÂ‚amywacz
- Ritchie Jean Doswiadczenia z pogranicza smierci
- Gromek Illg Joanna Skarby
- Anatomia_PC_Wydanie_VIII_anatp8
- Holly Lisle Last Girl Dancing
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście uzbrojony.
Sier\ant Sinclair podał Haverstockowi colta cobrę, którego nie chciał
wziąć wielebny Drakę.
Haverstock wskoczył na "Pannę Zatoki" i zajął sta nowisko, siadając na dachu
kabiny, zwrócony w stronę rufy.
400
Nie ma obawy, stary pocieszył Dobbsa.
Jak się któryś ru szy, odstrzelę mu jaja.
Panie Lmngstone powiedział McCready, patrząc z góry na ośmiu mę\czyzn w
barce.
Jeszcze jedno.
Kiedy pan znajdzie się na Kubie, proszę powiedzieć seniorowi Castro, \e
przejęcie Barclayów po przez podstawienie marionetkowego kandydata w wyborach,
by pózniej przyłączyć wyspy do Kuby albo przekształcić je w obóz treningowy dla
rewolucjonistów internacjonalistów, to był świetny pomysł.
Ale mo\e mu pan równie\ przekazać, \e to się nie powiedzie.
Ani teraz, ani w przy szłości.
Będzie musiał ratować swoją karierę polityczną w inny sposób.
Zegnamy pana, Lmngstone.
Niech pan nie wraca.
Na brzegu około tysiąca mieszkańców wyspy obserwowało, jak "Pan na
Zatoki" odpływa, biorąc kurs na pełne morze.
Jeszcze jedna sprawa pozostała do załatwienia, panowie orzekł McCready i
ruszył z powrotem w stronę jaguara.
Na widok bieli jego munduru rozstępowały się tłumy gapiów.
Brama z kutego \elaza prowadząca do posiadłości Marcusajohnsona była
zamknięta.
Newson i Sinclair wysiedli z furgonetki i przesko czyli mur, nie dotykajÄ…c jego
szczytu.
Kilka minut pózniej z terenu po siadłości dobiegł cichy trzask, jak gdyby
krawędz czyjejś dłoni napotkała opór ludzkiej materii.
Zadziałał mechanizm i brama stanęła otworem.
Z prawej strony wejścia znajdowała się niedu\a budka z deską roz
dzielczÄ… i telefonem.
Na podłodze le\ał tam mę\czyzna ubrany w jaskra wą koszulę, a obok niego
połamane ciemne okulary.
Wrzucono go do furgonetki, którą przyjechali dwaj sier\anci policji.
Newson i Sinclair przesadzili połać trawnika i zniknęli w krzakach.
Marcusjohnson schodził właśnie po wyło\onych kafelkami stopniach, kiedy
do przestronnego salonu wmaszerował McCready.
Schodząc, Johnson owijał się szlafrokiem z jedwabiu.
Co to ma znaczyć, u diabła, jeśli wolno spytać zaatakował.
Oczywiście, \e wolno zgodził się McCready.
Proszę to prze czytać.
Johnson wręczył mu dokument z powrotem: No i co z tego?
Nie popełniłem \adnego wykroczenia.
To pan się włamał do mojego domu...
PoinformujÄ™ o tym Londyn, panie Dillon.
Po\ałuje pan jeszcze tego po ranku.
Ja mam adwokatów...
To dobrze wtrącił McCready.
Pewnie będą panu potrzeb ni.
A teraz, panie Johnson, chciałbym przesłuchać pańskich pracowni ków czy te\
Strona 287
forsyth Fa szerz.txt
asystentów.
Jeden z nich był uprzejmy wskazać nam drogę.
Proszę go tu przynieść.
401 .
Dwaj policjanci dzwignęli pilnującego bramy, przenieśli go w pozycji niemal
pionowej i rzucili na kanapÄ™.
Niech pan wezwie pozostałych siedmiu, panie Johnson, z pasz portami.
Johnson podszedł do ozdobnego aparatu telefonicznego i podniósł
słuchawkę.
Nie było sygnału.
Odło\ył ją z powrotem na widełki.
Zamierzam wezwać policję oświadczył.
Ja jestem policją odparł główny inspektor Jones.
Proszę robić to, co ka\e gubernator.
Johnson pomyślał chwilę, wreszcie zawołał kogoś z góry.
Nad barier ką u szczytu schodów pojawiła się głowa.
Johnson wydał rozkaz.
Z we randy wyłoniło się dwóch mę\czyzn w jaskrawych koszulach i stanęło obok
swego chlebodawcy.
Następnych pięciu zeszło po schodach z góry.
Roz legły się stłumione piski jakichś kobiet.
Zdaje się, \e odbywał się tu bankiecik.
Główny inspektor Jones pozbierał od wszystkich paszporty.
Czło wiekowi na kanapie wyjęto paszport z kieszeni.
McCready obejrzał wszystkie po kolei, kiwając głową z dezaprobatą.
Nie są sfałszowane stwierdził Johnson ze spokojem i przeko naniem.
Jak pan widzi, wszyscy moi współpracownicy legalnie zna lezli się na Sunshine.
Fakt, \e sÄ… oni obywatelami Jamajki, nie ma \ad nego znaczenia.
Niezupełnie odparł McCready.
śaden nie dopełnił obo wiązku zgłoszenia swojej kryminalnej przeszłości, łamiąc
przepisy para grafu czwartego, podpunkt B-l, Ustawy Imigracyjnej.
Johnson oniemiał, zresztą miał prawo, poniewa\ McCready na po czekaniu
wymyślił całą rzecz.
W rzeczywistości zaś ciągnął swój wywód wszyscy ci ludzie nale\ą do
gangu kryminalistów znanego pod nazwą "podwórzowców".
"Podwórzowcy" zaczynali jako banda ulicznikóww slumsach Kingston; ich nazwa
pochodzi stąd, \e wiedli prym na podwórzu.
Z początku zajmo wali się ściąganiem haraczu za "ochronę" i szybko zasłynęli
bezwzględ nością i okrucieństwem.
Pózniej zostali dostawcami haszyszu oraz pochod nej kokainy, zwanej "crack", na
skalę międzynarodową.
W ka\dym razie są to notowani "podwórzowcy".
Jeden zjamajczyków stał przy ścianie, o którą oparty był kij basebal
lowy.
W stronę kija powoli pełzła ręka.
Wielebny Drakę zauwa\ył jej ruch.
Alleluja, bracie powiedział cicho i uderzył.
Tylko raz.
Za to bardzo mocno.
W seminariach baptystów uczą co prawda ró\nych rze czy, lecz na pewno nie metod
nawracania niewiernych krótkim ciosem.
Jamajczyk z oczami w słup osunął się na ziemię.
402
Ten incydent podziałał jak sygnał.
Czwórka z sześciu pozostałych "podwórzowców" sięgnęła do pasków pod luznymi
koszulami.
Stać!
Nie ruszać się.
Newson i Sinclair odczekali, a\ na piętrze nie będzie nikogo prócz
dziewczyn, i wtedy weszli przez okno.
Stali teraz na podeście piętra i cała powierzchnia poni\ej znajdowała się w
zasięgu ognia ich pistoletów ma szynowych.
Ręce zamarły w bezruchu.
Oni nie odwa\ą się strzelać syknął Johnson.
Bo wszyscy byście oberwali.
Favaro przeturlał się po marmurowej posadzce i wstał za plecami
Johnsona.
Strona 288
forsyth Fa szerz.txt
Lewym ramieniem chwycił go pod brodę, lufę colta zaś wpa kował mu w nerki.
Być mo\e odparł.
Ale ty będziesz pierwszy.
Proszę unieść ręce nad głową powiedział McCready.
Johnson przełknął ślinę i kiwnął głową.
Sześciu "podwórzowców" podniosło ręce.
Kazano im przejść pod ścianę i oprzeć się o nią wysoko rękami.
Dwaj sier\anci policji uwolnili ich od cię\aru pistoletów.
Podejrzewam zachrypiał Johnson \e mnie te\ nazwie pan podwórzowcem.
A ja jestem obywatelem tych wysp, szanowanym człowie kiem interesu...
Nie uciÄ…Å‚ McCready.
Jest pan przemytnikiem kokainy.
W ten sposób pan się dorobił fortuny.
PrzerzucajÄ…c towar dla kartelu Medellin.
Od momentu opuszczenia wyspy jako ubogi nastolatek większość czasu spędził pan w
Kolumbii albo zakładał pan fikcyjne spółki w Euro pie i Ameryce Północnej, \eby
uwiarygodnić zyski z kokainy.
A teraz, jeśli pan pozwoli, chciałbym zobaczyć się z pańskim głównym
podwykonawcÄ… z Kolumbii, seniorem Mendesem.
Nigdy o nim nie słyszałem.
Nie ma tu takiego człowieka oświad czył Johnson.
McCready podsunął mu pod nos zdjęcie.
Johnson zamrugał oczami.
To jest senior Mendes, obojętne, jak się teraz nazywa.
Johnson milczał.
McCready spojrzał w górę i dał głową znak Newsonowi i Sinclairowi.
Obaj widzieli ju\ to zdjęcie.
Znikli z pola widzenia.
Parę minut pózniej z górnego piętra dobiegł odgłos dwóch wystrzałów i kobiece
piski.
U szczytu schodów pojawiły się trzy dziewczyny o urodzie Latynosek i
zbiegły na dół.
McCready nakazał dwóm policjantom wyprowadzić je do ogrodu i tam pilnować.
Na piętrze Sinclair i Newson popychali przed sobą mę\czyznę.
Miał proste czarne włosy, był chudy i blady.
Sier\anci pchnęli go w dół po schodach, lecz sami zostali na górze.
403 .
Mógłbym oskar\yć pańskich Jamajczyków o rozmaite wykroczenia wobec tutejszego
prawa zwrócił się McCready do Johnsona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]