do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 1001 Vocabulary & Spelling Questions 2e
- Sundman Pre Olof Dwa dni, dwie noce
- 3 Soul Eater Chronicles of Ancient Darkness Michelle Paver
- Mercedes Lackey Bardic Voices 03 Eagle and the Nightingales(1)
- Anthony, Piers Adept 5 Robot Adept
- Gill Sanderson Przyjaciel rodziny
- Bester, Alfred Tiger! Tiger!
- Flint, Eric Ring of Fire SS anth Grantville Gazette Vol 3
- Krysia Bezimienna Antonina Domańska ebook
- KukliśÂ„ski Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i Zdrada
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ściele. - Zajrzałam, zobaczyłam, że jest jeszcze w pokoju, i uciekłam.
- Rozumiem.
Eglantyna zauważyła ruch na szczycie schodów. Chwilę później zoba
czyła zgarbioną sylwetkę w podróżnym płaszczu.
- Lady Agatho! - zawołała.
Postać się powoli wyprostowała. Merry, widząc, że to rzeczywiście lady
Agatha, natychmiast czmychnęła do kuchni.
- Tak, panno Bigglesworth? - odpowiedziała lady Agatha. - W czym
mogę pani pomóc?
Eglantyna zaczerwieniła się.
7 - Sezon na panny młode
97
- Zastanawiałam się... to znaczy, Anton jest w bibliotece i mieliśmy
nadzieję, że... To jest, myśleliśmy, że byłoby miło, gdybyśmy, hm, gdyby
śmy zaczęli omawiać przygotowania do wesela.
- Wesela?
- Tak. - Eglantyna przytaknęła zachęcająco, ale lady Agatha wciąż nie
rozumiała. - Wesela Angeli.
Biedna lady Agatha, pomyślała Eglantyna, wszystkie te wesela, które
przygotowuje, na pewno jej się mylą.
I jeszcze gdzieś się wybierała.
- Oczywiście, jeśli nie wzywają pani ważne sprawy w mieście.
-
Wmieście?
Lady Agatha podeszła do szczytu schodów i zatrzymała się.
- Tak -rzekła Eglantyna. - Meny powiedziała, że pani spakowała tor
bę i ubrała się w płaszcz podróżny.
- O! - Lady Agatha spojrzała po sobie i otworzyła szeroko oczy, jak
by zdziwiona, że włożyła płaszcz. - Ach, to! Hm, eee, nie, to może pocze
kać. Ja... ja właśnie się wybierałam do Little Bidewell, żeby zobaczyć,
czy... uda mi się... - uśmiechnęła się i odchrząknęła - znaleźć koronkę
pasującą do pewnych materiałów, które zapakowałam do torby - zakoń
czyła triumfalnie. - Ale to nic pilnego. - Rozpięła płaszcz i przerzuciła go
przez poręcz schodów. - Jak skończymy rozmawiać, wrócę tu, żeby go
zabrać.
Zeszła energicznie po schodach.
- To dokąd idziemy?
- Do biblioteki. Tam proszę - powiedziała Eglantyna, pokazując w głąb
holu.
Weszły do biblioteki. Anton, próbując wyglądać na osobę odpowiedzialną
za finanse, siedział na krześle za biurkiem. Była tu także Angela. Zjawiły
się więc wszystkie osoby potrzebne do przedyskutowania przebiegu uro
czystości weselnych. Eglantyna z przyjemnością zauważyła, że był nawet
Pimpuś zwinięty w kłębek przy oknie.
- Lady Agatho, jak to miło, że pani przyszła - powiedział Anton, wsta
jąc z miejsca. - Zechce pani usiąść?
Lady Agatha usiadła bez słowa, układając fałdy porannej sukni w brązo-
wo-różową kratkę. Nikt inny o kasztanowatych włosach nie odważyłby się
na takie połączenie kolorów, na lady Agacie wyglądało ono szykownie.
Eglantyna usiadła na parapecie, podnosząc Pimpusia. Posadziła go so
bie na kolanach i w zamyśleniu zaczęła głaskać jego jedwabiste uszy.
Jak ktoś o tak niepodważalnym smaku mógł nazwać swojego pieska,
stworzenie wyjątkowe i inteligentne, takim ckliwym imieniem?
m
Podniosła wzrok. Anton patrzył na nią bezradnie. Zerknęła na wpatrują
cą się w swoje ręce Angelę.
- A zatem... - Anton się uśmiechnął. - No cóż - odchrząknął - chyba
najlepiej będzie, jeśli się do wszystkiego przyznamy, nie?
Na te słowa lady Agatha poderwała głowę.
- Co?
- Tak - przytaknął szybko Anton i brnął dalej. - Więc tak. Jesteśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]