do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Charlene Roberts [Art of Love] A Gentleman's Savior [EC Voyager] (pdf)
- Charles Boardman Hawes The Dark Frigate (pdf)
- 458. Harlequin Romance Gordon Lucy Patrzec oczyma duszy
- Bester, Alfred Tiger! Tiger!
- Rowan McBr
- 58. Conan i skarb Tranicosa (The Treasure of Tranicos) 1988
- Gloria Polo Egzamin z Dekalogu w ZaśÂ›wiatach
- 1063. Hannay Barbara Taniec z druśźbć…
- Henderson_Beth_Tydzien_do_slubu
- Gill_Judy_ _Niewinne_kśÂ‚amstwa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tym bardziej ma męczarnia w błogość się zamienia:
Całym sercem ze świata jużem się wyrywał,
Niecierpliwy jak dziecko, co na spektakl wiodÄ… -
Kurtyna jest mu wówczas nieznośną przeszkodą.
Wtem prawda siÄ™ objawia w blasku lodowatym:
Umarłem bez zdumienia. I zorze złowieszcze
Spowiły mnie całego. Ach, więc nic poza tym?
Zasłona się uniosła, ja - czekałem jeszcze.
tłum. Marianna Zajączkowska-Abrahamowicz
154
CXXVI
Podróż
I
Dziecku zapatrzonemu w mapy i ryciny
Ziemia zdaje siÄ™ wielka jak jego pragnienia.
Ach, jakże w świetle lampy ten świat jest olbrzymi!
Jakże mały wydaje się w oczach wspomnienia!
Pewnego dnia ruszamy z rozpaloną głową,
Z sercem ciężkim od uraz i pożądliwości,
Ruszamy, by kołysać w rytmie fal miarowo
Własną swą nieskończoność na mórz skończoności.
Jedni z nas przed ojczyzną uchodzą zhańbioną,
Przed grozą swej kolebki. Są tacy szczęściarze,
Co nim w oczach jedynych na zawsze utonÄ…,
Zdążą umknąć przed Cyrce o trującym czarze.
Zamiast w jej łożu stracić swoją ludzką postać,
Chłoną przestrzeń i fale, nie doznając zdrady.
Słońce będzie ich prażyć, mróz będzie ich chłostać,
Usuwając powoli pocałunków ślady.
Lecz prawdziwi wędrowcy jadą od niechcenia,
Lekko niczym balony wznoszÄ…ce siÄ™ w niebo,
Posłuszni wyrokowi swego przeznaczenia,
Zawsze wołają: "W drogę!", nie wiedząc, dlaczego.
Ich chęci przybierają chmur kapryśne formy,
Oni rojÄ…, jak rekrut o surmach bojowych,
O rozległych rozkoszach, zmiennych i niesfornych,
Dla których nie ma nazwy w słowach ludzkiej mowy!
II
Naśladujemy, zgrozo, bąka albo kulę
Z ich skokami, pląsami; nawet w śnie niestety
Ciekawość nas opada, gna i torturuje,
Niczym okrutny Anioł, co smaga planety.
Dziwaczne przeznaczenie, w którym cel ruchomy
Nie będąc nigdzie, może być tak samo wszędzie!
Gdzie człowiek o nadziei nigdy nie znużonej,
Aby znalezć spoczynek, gna w szalonym pędzie.
155
Nasz duch to statek mknący do swych wysp Szczęśliwych.
Na mostku kapitańskim przestroga zabrzmiała,
Lecz z bocianiego gniazda woła głoś żarliwy:
"Miłość... bogactwo... sława!" - A to naga skała!
Byle nędzna wysepka ujrzana z daleka
Marzycielowi zda siÄ™ ZiemiÄ… ObiecanÄ…!
Wyobraznia jÄ… swoim czarem przyobleka,
Lecz cóż - jedynie rafę znajduje się rano.
O biedny zakochany w krajach swej chimery!
Trzebaż go zakuć w dyby? Wrzucić do otchłani,
Tego majtka pijaka, odkrywcÄ™ Ameryk,
Którego miraż złudną nadzieją nas mami?
Jest jak stary włóczęga utytłany błotem,
Urzeczony marzeniem, od tęsknoty chory:
Jego wzrok tam odkrywa gród kapiący złotem,
Gdzie łojówka oświetla okno nędznej nory.
III
Niezwykli podróżnicy, cóż to za wspaniały
Zwiat przygód w waszych oczach głębokich jak morza!
Otwórzcie nam pamięci waszej futerały,
Te cudowne klejnoty, w których płonie zorza!
Pragniemy podróżować bez żagli, bez pary!
Więc aby nam umilić beznadziejne trwanie,
Nałóżcie waszych wspomnień malownicze dary
Na płótno naszych mózgów, naszych myśli, marzeń:
Mówcie, coście widzieli!
IV
"Bezkresne odmęty
I piaski, i niezwykłe planety na niebie,
Lecz mimo nagłych zderzeń i klęsk niepojętych
Częstośmy się nudzili, całkiem jak u siebie.
Fiolet morza zmieszany ze słońca mosiądzem,
Gloria miast oglądanych w zachodu płomieniach,
Zapalały nam w sercach niespokojne żądze,
By pogrążyć się w nieba nęcących odcieniach.
Najokazalsze miasta, świetne krajobrazy
Nigdy nie miały tego tajnego uroku,
156
Jaki traf nam z obłoków czyni po sto razy,
A pragnienie w nas zawsze budziło niepokój!
Rozkosz to dla pragnienia jest podnieta stała.
O żądzo, stare drzewo, rozkoszy ci trzeba!
Im bardziej twoja kora staje się zgrubiała,
Tym bardziej twe gałęzie chcą być blisko nieba!
Czy będziesz ciągle rosło, drzewo pełne ruchu,
%7ływsze niż cyprys? - Jednak skrzętnieśmy zebrali
Kilka szkiców dla waszych zachłannych sztambuchów,
Bracia, dla których piękne wszystko, co jest w dali!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]