do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Godeng Gert Krew i Wino 07 Wilk z głową człowieka
- Moorcock Michael ...i ujrzeli człowieka
- Isaac Asimov's Caliban 1 Caliban
- Isaac Asimov Gold, The Final Science Fiction Collection
- H. P. Lovecraft The Dream Quest of Unknown Kadath
- Superpamić™ć‡
- Dav
- Dynastia Conellych 05 Little Kate Panna Nikt i doktor Connelly
- Basso Adrienne Grzeszne pragnienia
- James Fenimore Cooper The Pilot, Volume 2
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
względu na konsekwencje. I będę liczył na twą pomoc tak długo, jak będziesz mogła mi ją ofiarować.
ROZDZIAA 20
Nie była to bezpośrednia walka. Andrew dał Simonowi DeLong wskazówki co do ogólnej
strategii i zgodził się z zaproponowaną taktyką; ale to DeLong, chłodno i profesjonalnie, nakreślił
odpowiednie zasady postępowania. Według niego z całą pewnością kampania będzie wieloetapowa
i powolna. DeLong zalecał więc cierpliwość. Akurat tego mam pod dostatkiem odburknął
Andrew ponuro. Kancelaria Feingold i Charney rozpoczęła więc kampanię i kroczyła swymi
wytyczonymi ścieżkami. Niejaki Roger Hennessey z San Francisco, który otrzymał przed siedmioma
laty protetyczne serce Martina, świadczył kancelarii usługi sanitarno-porządkowe. Pracownicy jego
firmy byli w kancelarii sprzątaczami, dozorcami i portierami. Nagle jednak kancelaria przestała
płacić honoraria z tytułu owych usług. Ponieważ konto było pełne, Hennessey przez pewien czas nie
reagował. Ale gdy minęło pięć miesięcy, a pieniądze wciąż nie wpływały, znalazł chwilę czasu, by
wpaść do kancelarii na pogawędkę z Simonem DeLong. Jestem pewien, że o tym wiesz, Simon, ale
w waszej księgowości dzieje się ostatnio coś niedobrego. Chodzi mi o to, że moje faktury leżą tu
sobie od grudnia, a tymczasem mamy czerwiec i... Tak, wiem o tym. ...to niepodobne do firmy
Feingold i Charney, aby czyjeś konto... Hennessey urwał raptownie i zamrugał. Co powiedziałeś?
Wiesz o tym? Tak. Na twoje konto nic od nas nie wpływa z mojego polecenia, jeśli chodzi
o ścisłość. Albo ja tracę słuch, albo ty zmysły, Simon powiedział Hennessey, ciągle mrugając
oczami ze zdumienia. Czy rzeczywiście powiedziałeś, że celowo wstrzymałeś przelewy? Zgadza
się. Na miłość boską, dlaczego?
Ponieważ nie chcemy już ci płacić. Co masz na myśli, mówiąc, że nie chcecie już mi płacić?
Czy wiesz, przez ile lat moje roboty służą w tej kancelarii, Simon? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś
powód, by narzekać na jakość naszych usług? Nigdy. I nadal zamierzamy korzystać z waszych usług,
tak jak przedtem. Ale już nie będziemy więcej płacić, Roger. Hennessey nie mógł się otrząsnąć
z szoku. Zupełnie postradałeś zmysły, wiesz? Siedzisz tu i wygadujesz mi takie bzdury prosto
w twarz. Zdajesz sobie chyba sprawę, że to brzmi absurdalnie... To kompletne wariactwo. Wiesz, co
mówisz? Co się z tobą dzieje, człowieku? Na wszystkich bogów naszej zielonej Ziemi, jak możesz
tak gadać? DeLong uśmiechnął się. Jest ku temu całkiem dobry powód. Ale jaki, jeśli oczywiście
wolno spytać? Nie będziemy ci już więcej płacić, bo nie musimy. Zdecydowaliśmy, że twój
kontrakt z nami jest nieważny. Więc jeśli twoje roboty nadal będą tu przychodziły, to będą pracować
za darmo, Roger. Jeśli ci się to nie podoba, to zaskarż nas. Co!? Co ty...?! krzyknął Hennessey
i cały się zaczerwienił. Przecież to jest coraz bardziej poplątane. Pracować za darmo? I zaległa
płaca też zatrzymana...? Ludzie, przecież jesteście prawnikami! Jak możecie pozwalać sobie na
wygadywanie tak pochrzanionych kawałków? Nieważny kontrakt? A niby dlaczego, do cholery?
Ponieważ jesteś robotem, Roger. Jest tylko jeden robot na świecie, który na prawo zawierać wiążące
kontrakty nazywa się Andrew Martin. Reszta z was, ponieważ nie jesteście wolnymi robotami, nie
ma prawa zawierać... Hennessey zbladł; cała krew odpłynęła mu z twarzy. Spojrzał na DeLonga, po
chwili znów się zarumienił i zerwał się z krzesła. Czekaj no... Ty wariacie! Czekaj no! Co ty do
cholery wygadujesz? Robot!? Ja!? Teraz już wiem, że ci odbiło. Hennessey zerwał koszulę z piersi,
by pokazać swe bujne owłosienie. Czy to jest pierś robota!? No! Jest czy nie? wrzasnął z całych
sił i uszczypnął swe obite ciało. Czy to jest mięcho robota!? No, Simon! Niech cię cholera... Nie
wiem, o co tu chodzi, ale jeśli ci się wydaje, że możesz tu sobie tak siedzieć i uskuteczniać swoje
perwersyjne przyjemnostki, to się mylisz. Zaskarżę was, ludzie! Zaskarżę jak nic, jak stąd do Marsa
i z powrotem. A niech to... Dopilnuję tego... DeLong śmiał się; najpierw cicho, a potem coraz
głośniej. Hennessey urwał w pół zdania. Co cię tak rozbawiło, Simon? zapytał zimno.
Przepraszam. Nie powinienem się śmiać. Jestem ci winien gorące przeprosiny za to, że to tak długo
trwało.
No myślę. Cholera, nie wiedziałem, że prawnicy mają takie pokręcone poczucie humoru. To, co
żeś tu odstawił... To nie żart, Roger. Naprawdę wstrzymamy wszelkie przelewy na twoje konto.
Chcemy, żebyś nas podał do sądu. A naszym argumentem istotnie będzie to, że jesteś robotem i że
musimy w związku z tym zerwać nasz kontrakt. Chwileczkę, przecież ty powtarzasz... ...
i będziemy bronić naszego stanowiska do samego końca. Naprawdę chcecie to zrobić? Ale
zamierzamy przegrać tę sprawę mówił dalej spokojnie DeLong. A kiedy już ją przegramy, to nie
tylko spłacimy wszystkie zaległości razem z odsetkami, lecz także popłacimy wszystkie twoje
rachunki i dodamy niebagatelną premię. Zrekompensujemy ci wszystkie kłopoty, które będziesz miał
z naszego powodu. Hennessey poprawił rozchełstane ubranie i usiadł z powrotem przy biurku
DeLonga. Patrzył na niego przez moment i kręcił głową. Naprawdę bardzo mi przykro, Simon, że to
się stało. Byłeś dość fajnym facetem. A teraz... wariat. Takie nieszczęście... Wcale nie. Jestem tak
samo przytomny i normalny jak zawsze. Ach, tak ci się wydaje...? Nie. Jestem w pełni przy
zdrowych zmysłach. W takim razie może zechciałbyś mi powiedzieć, o co w tym wszystkim
chodzi? Obawiam się, że nie możemy teraz odkrywać naszych kart. Nawet przed tobą, Roger.
Powiem ci jednak, że naprawdę istnieje zasadniczy powód, dla którego to wszystko robimy, a który
zrozumiesz dopiero pózniej. Mam też nadzieję, że będziesz z nami współpracować, nawet w tak
zwane ciemno... Choćby przez wzgląd na naszą długą znajomość, Roger. Znasz nas, nie zawiedziemy
ciÄ™. BÄ…dz z nami, a na pewno na tym nie stracisz. Hennessey przytaknÄ…Å‚ z ulgÄ…. Czyli to wszystko to
jakiś manewr taktyczny, tak? Myślę, że możesz tak to nazwać. Ale nie powiesz mi, o co chodzi?
Nie, nie teraz. To by za bardzo trąciło wciąganiem cię w konspirację. Ale przecież właśnie mnie
wciągasz w konspirację! DeLong zaśmiał się krótko i mrugnął do niego. Doprawdy? Jedyne, co
robimy, to odmawiamy płacenia twoich należności. Zaufaj nam, Roger. Nie stracisz na tym. Masz
moje słowo. No cóż chrząknął niepewnie Hennessey. Należności Hennesseya ciągle nie
wpływały. Trzy miesiące pózniej powiadomił więc kancelarię Feingold i Charney, że dłużej nie
zgadza się na taką sytuację. Zerwał umowę na usługi w kancelarii i zaskarżył ją o niepłacenie
zaległych należności. Kancelaria zaś wynajęła inną firmę świadczącą usługi prawnicze
i zawiadomiła sąd, że będzie bronić swego stanowiska. Kiedy doszło już do rozprawy Hennessey
przeciw kancelarii Feingold i Charney, ta ostatnia posłała do boju jednego ze swoich najmłodszych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]