do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 290. Mather Anne Tyle lat, tyle łez
- Anne McCaffrey Doona 1 Descision At Doona
- Anne Weale Islands of Summer [HR 948, MB 826] (pdf)
- Anne Whitfield The Gentle Winds Caress (Robin Hale Pub.)(pdf)
- Anne Mccaffrey Cykl Pegaz (02) Lot Pegaza
- McAllister Anne, Gordon Lucy Nieoczekiwana zmiana miejsc
- Anne Emery Cecilian Vespers, a Mystery (pdf)
- Anne Mather The Country of the Falcon (pdf)
- McAllister Anne Niania dla playboya
- Anne McCaffrey Crystal 2 Killashandra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czekajÄ…c.
- Teraz rozdziej mnie - polecił królewicz. - Ale staraj się używać dłoni tylko wtedy, gdy uznasz, że
naprawdÄ™ nie poradzisz sobie inaczej.
Posłusznie ujęła zębami skórzaną sznurówkę surduta, poluzowała węzeł i rozsunęła poły.
Królewicz ściągnął go przez głowę i podał jej, po czym usiadł na taborecie przy kominku, ona zaś
zajęła się jego licznymi guzikami. Wydało jej się przy tym, że przeszkody piętrzą się przed nią
jedna po drugiej. Czuła zapach i ciepło, ale także niezwykłe napięcie jego ciała. Wkrótce przy jego
pomocy uporała się z koszulą, po czym przyszła kolej na długie spodnie.
Chwilami pomagał jej, ale większość czynności wykonywała sama; przytrzymując zębami górny
skraj podszytych aksamitem butów, ciągnęła oburącz za obcasy, dopóki nie zsunęła butów na
podłogę.
Wydawało jej się, że upłynęło już sporo czasu, odkąd zaczęła rozdziewać królewicza, ale wreszcie
uporała się z tym. Nadeszła teraz pora, aby go ubrać.
Ujęła w dłonie białą jedwabną koszulę i nałożyła ją na niego, a on wsunął ramiona w rękawy. I
chociaż plisę z rzędem dziurek Różyczka wygładziła rękami, zapięła guziki wyłącznie ustami, on
zaś uśmiechnął się z uznaniem i pochwalił ją.
Stopniowo ogarniało ją znużenie; odczuwała dotkliwie ciężar
mosiężnych dzwoneczków uciskających sutki, jak również tych drugich między nogami, z
równowagi wy trącało j ą też bezustanne muskanie przez nie ud oraz ich ciągły brzęk. Wreszcie
skończyła, on zaś, aby jej pomóc, sam wciągnął na nogi wysokie buty, objął ją i pocałował.
Z czasem nauczysz się robić to szybciej. Wtedy bez najmniejszego trudu będziesz mogła ubierać
mnie i rozdziewać, wykonywać wszystko, o co cię poproszę. A ja pozwolę ci sypiać w moich
komnatach i towarzyszyć mi wszędzie.
Mój książę - szepnęła, tułać się do niego całym ciałem i czując, jak gorąco go pragnie. Szybko
ucałowała jego buty.
Dręczyło ją wspomnienie tego wszystkiego, co widziała do tej pory: okrutnej kary dla księżniczki
Lizetty oraz książąt, a także osoby, której nie widziała dziś, ale nie zapomniała: księcia Aleksego.
To wszystko kłębiło jej się teraz w głowie, podsycając żądzę i jednocześnie lęk. Och, gdyby mogła
sypiać odtąd w komnatach królewicza! Kiedy myślała o niewolnikach, których ujrzała w sali...
Jakby czując, że Różyczka nie jest w tym momencie zaabsorbowana, jak należy, wyłącznie jego
osobą, królewicz zaczął całować ją z pasją.
Po chwili kazał jej klęknąć na czworakach i pochylić nisko głowę, tak aby mógł popatrzeć bez
przeszkód na pośladki. Spełniła jego życzenie bez namysłu, świadoma cały czas dzięki tym
okrutnym dzwoneczkom swoich intymnych, obnażonych teraz części ciała.
- Mój książę - szeptała sama do siebie. Coś zmieniło się w jej sercu; czuła to, choć nie w pełni
pojmowała istotę tej przemiany. Nadal dręczył ją lęk.
Królewicz kazał jej wstać, ponownie objął ją namiętnie i powiedział:
- Pocałuj mnie, całuj tak, jak pragniesz mnie całować.
Uszczęśliwiona przywarła ustami do zimnego gładkiego czoła, a potem sunęła wargami po
ciemnych lokach, muskała powieki i jego długie rzęsy. Obcałowywała policzki i w końcu dotarła
do jego rozchylonych ust. Wtedy wdarł się językiem w jej usta, ją zaś ogarnęła w jednej chwili tak
obezwładniająca błogość, że królewicz musiał ją podtrzymać, żeby nie upadła.
Mój książę, mój książę - szeptała, wiedząc, że nie okazała mu posłuszeństwa. - Tak bardzo się
lękam tego wszystkiego...
Ale dlaczego, moja piękna? Czyżbyś nadal nie pojmowała, o co chodzi? Czy to wszystko nie jest
wystarczajÄ…co proste?
Tak, ale jak długo będę odbywała tu służbę? Czy tak już będzie wyglądało całe moje życie?
Posłuchaj... - Spoważniał, nie sprawiał jednak wrażenia zagniewanego. Pochwycił ją za ramiona i
opuścił wzrok na nabrzmiałe piersi. Małe mosiężne dzwoneczki dygotały lekko w takt jej oddechu.
Poczuła jego dłonie między nogami, a potem jego palce wśliznęły się w nią głęboko, docierając
posuwistymi ruchami coraz wyżej i wywołując taką błogość, iż zaczęła się wić z tej rozkoszy.
Masz myśleć tylko o tym, bo tylko po to tu jesteś - pouczył ją królewicz. - Kiedyś, dawno temu,
byłaś posłuszną córeczką o ślicznym głosie i ładnej twarzyczce. Ale zrzuciłaś już tamtą skórę, jakby
to były tylko sny, a teraz myśl tylko o tych częściach swojego ciała. - Pogłaskał jej wargi sromowe,
rozciągnął je palcami, niemal brutalnie ścisnął piersi. - Oto teraz ty. To i nic więcej. Także twoja
piękna twarz, ale tylko dlatego, że jest to twarz nagiej i bezradnej niewolnicy.
Nagle, jakby zabrakło mu sił do dalszego stawiania oporu, objął ją i zaciągnął na łóżko. - Za chwilę
czeka mnie obowiązek napicia się wina z członkami dworu, a ty będziesz mi tam usługiwać,
demonstrując przed wszystkimi swoją uległość. Ale to może zaczekać...
- O, tak, mój książę, jeśli masz ochotę... - Wyszeptała te słowa tak cichutko, że mógł ich nie
usłyszeć. Leżała na upstrzonej klejnotami narzucie i chociaż pośladki i nogi nie były już tak
obolałe jak poprzedniej nocy, ten dotyk znowu podrażnił jej ciało.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]