do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 290. Mather Anne Tyle lat, tyle łez
- Anne McCaffrey Doona 1 Descision At Doona
- Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny
- Rice Anne Spiaca Krolewna 2. Kara Dla Spiacej Krolewny
- Anne Weale Islands of Summer [HR 948, MB 826] (pdf)
- Anne Whitfield The Gentle Winds Caress (Robin Hale Pub.)(pdf)
- Anne Mccaffrey Cykl Pegaz (02) Lot Pegaza
- Anne Emery Cecilian Vespers, a Mystery (pdf)
- Anne Mather The Country of the Falcon (pdf)
- Anne McCaffrey Crystal 2 Killashandra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niebezpiecznie, zostawiała go przy pracy i uciekała, żeby popływać w
basenie albo pobawić się z małym Alexem, czy porozmawiać z Juliettą,
która, w siódmym miesiącu trudnej ciąży, z radością witała każdego,
kto by dotrzymał jej towarzystwa i zajął się chłopcem. Mari starannie
unikała Stavrosa, który mimo zupełnego braku zrozumienia dla
dorosłego syna, był osobą bystrą i przebiegłą. Obawiała się, by nie
wydobył z niej prawdy o Nikosie, zwłaszcza iż miała wielką ochotę
opowiedzieć mu o wszystkim.
Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz mu powiedzieć pytała
Nikosa nieraz. Wszystko by się zmieniło.
Rzeczywiście odpowiadał oschle.
Tego właśnie nie chciał. Cisza, która zawsze następowała po
takim pytaniu, utwierdzała Mari w przekonaniu o niewiarygodnym
uporze Nikosa. To była kwestia dumy. Jeśli Stavros był dumny i
76
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
uparty, Nikos nie ustępował mu ani o jotę. Tak więc milczała.
Pracowała dla Stavrosa, ale trzymała stronę jego syna. Zawsze jest
tak, że niania stoi po stronie dziecka, mimo że rodzice płacą jej
rachunki. Nawet jeśli dziecko ma trzydzieści dwa lata.
Ich współpraca układała się bardzo dobrze. Mari niepokoił jednak
fakt, że teraz, kiedy Nikos nie musiał ukrywać prawdy o sobie,
pociągał ją znacznie silniej. Widziała go poważnego, zatopionego w
pracy, jakiego nie znał ojciec ani gazety. Widziała, jak głowił się nad
rozwiązaniem problemów, którymi zasypywał go Brian, ślęczał całymi
godzinami przed komputerem, szukając wyjścia, próbując tej czy innej
drogi. Był pracowity, wytrwały, konsekwentny. Miał wszystko, co po-
dziwiała u mężczyzny, ale unikał zobowiązań. Dlatego też nie chciał
mieć nic wspólnego z Mari.
Nie przestał jednak na nią patrzeć, obdarzać jej powłóczystym
spojrzeniem, kiedy pracowali razem, nie przestał oblizywać się,
wzdychać i kręcić głową. Wiedziała dobrze, o czym myśli, bo jej myśli
nie różniły się zbytnio. Musiała być silna, panować nad sobą. Związek
z Nikosem oznaczał nieszczęście. Chcieli różnych rzeczy: Mari marzyła
o miłości, on szukał fizycznych doznań. Czasem, gdy pragnienia
stawały się zbyt wyrazne, a jej opór słabł, szła pływać.
Bryza znad oceanu chłodziła powietrze, Alexander nie nudził się w
wodzie. Mari uważała, że Julietcie przydałaby się pomoc, ale ta, uparta
jak wszyscy Costanidesowie, odmawiała.
Angelika wychowywała Nikosa sama powiedziała kiedyś.
Stavros uważa, że to było dobre.
Mari była zdziwiona, że Julietta, a szczególnie Stavros, chcieli
czerpać przykład właśnie ze sposobu wychowywania Nikosa, ale nie
powiedziała tego głośno, skinęła tylko głową.
Gdybyś chciała odpocząć, zawołaj mnie. Nikos na pewno nie
będzie się sprzeciwiał, jeśli opuszczę go na chwilę.
77
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Zastanawiała się czasem, co Stavros powiedział żonie na temat jej
obecności. Zdawała się sądzić, że zadaniem Mari jest pomóc Nikosowi,
nie było mowy o tym, że jest nianią.
Tego popołudnia Julietta odpoczywała na szezlongu, Alex bawił
się w płytszym końcu basenu.
Nikos znowu drzemie? spytała na widok zbliżającej się Mari.
Nie potrzebuje mnie w tej chwili.
Nie chciała kłamać ani też mówić, że Nikos właśnie kłóci się przez
telefon z Brianem. Spędził cały wczorajszy dzień na wprowadzaniu
poprawek, a dziś rano niezdecydowany pan Carruthers zażądał
kolejnych zmian w projekcie. Nikos wybuchnął. Mari robiła wszystko,
żeby go uspokoić, ale bez rezultatu.
Tylko jedno może mnie uspokoić odpowiedział i spojrzał na nią
w sposób, który wszystko tłumaczył.
Obiecałeś, że nie będziesz mnie całował zaczęła.
Wiem, co powiedziałem mówił przez zaciśnięte zęby. Jeśli
chcesz, żebym dotrzymał słowa, idz sobie i zostaw mnie samego.
Poszła więc.
Tak się nudzę mówiła Julietta. Czuję się jak wieloryb
wyrzucony na ląd albo ciężarny hipopotam. Pogłaskała się po
brzuchu i westchnęła.
Może dobrze by ci zrobiło, gdybyś popływała. W wodzie nie
czułabyś ciężaru brzucha.
Może, ale jestem sama z Alexem. Stara się uważać, ale
zapomina, że nie powinien na mnie wskakiwać.
Pójdę z tobą.
Naprawdę? To wspaniale. Julietta rozpromieniła się. Usiadła
niezgrabnie, potem, przy pomocy Mari, wstała. Jestem taka
spuchnięta. Schyliła głowę, usiłując spojrzeć na swoje stopy i kostki.
Dużo bardziej, niż kiedy byłam w ciąży z Alexem.
78
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Podobno każda ciąża jest inna. Mari trzymała ją pod rękę, żeby
nie poślizgnęła się na płytkach.
Chciałabym mieć już to za sobą. Alex przynajmniej urodził się w
zimie. Uśmiechnęła się w stronę ciemnowłosego chłopca, który
podskakiwał radośnie w wodzie, widząc nadchodzące kobiety.
Popływasz ze mną, mamusiu? wołał.
Może mamusia popływa sama, a ja popływam z tobą?
zaproponowała Mari.
Chłopiec przyglądał jej się uważnie. Nie był nieśmiały w stosunku
do nieznajomych, ale zachowywał rezerwę, jakby musiał dobrze się
zastanowić i wyrobić sobie zdanie o danej osobie przed podjęciem
rozmowy. Zupełnie jak jego starszy brat. Wczoraj Mari opowiadała
Nikosowi, jak bardzo Alex jest do niego podobny.
Tylko nie mów o tym staremu zareagował natychmiast, ale po
chwili wykrzywił twarz w złośliwym grymasie.
Albo mu powiedz, wścieknie się.
Mari nie miała pojęcia, jak Stavros by to przyjął. Niewątpliwie
bardzo zależało mu na Aleksie. Była jednak pewna, że tak samo zależy
mu na starszym synu, tylko nie miał pojęcia, jak to okazać. Nie mógł
bawić się z nim w berka, podrzucać go ani nosić na ramionach w
basenie. Ciekawe, czy kiedyś tak robił, zastanawiała się, ale zacięty
wyraz twarzy Nikosa zniechęcił ją do zadawania pytań.
To jak? spytała Alexa jeszcze raz. Popływamy obok mamusi?
Hm... Obgryzał paznokieć. Może. A może zrobimy zawody?
Mari weszła do wody.
Wskakuj zachęcała chłopca.
Małe rączki złapały ją za ramiona. Wyciągnęła ręce do tyłu, aby
mu pomóc wskoczyć na plecy. Objął ją nogami w pasie, ręce zarzucił
na szyjÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]