do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Anne McCaffrey Doona 1 Descision At Doona
- Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny
- Rice Anne Spiaca Krolewna 2. Kara Dla Spiacej Krolewny
- Anne Weale Islands of Summer [HR 948, MB 826] (pdf)
- Anne Whitfield The Gentle Winds Caress (Robin Hale Pub.)(pdf)
- Anne Mccaffrey Cykl Pegaz (02) Lot Pegaza
- McAllister Anne, Gordon Lucy Nieoczekiwana zmiana miejsc
- Anne Emery Cecilian Vespers, a Mystery (pdf)
- McAllister Anne Niania dla playboya
- Anne McCaffrey Crystal 2 Killashandra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozwodowych, by wiedzieć, że sędziowie nie zawsze są całkiem
obiektywni, zwłaszcza jeśli obrońca ma dar przekonywania.
- Dlaczego mam ci uwierzyć? - Nienawidziła się za to, że w ogóle go
słucha.
64
R S
- Bo nie masz innego wyboru - odparł i jakby wiedział, że użył
wystarczających argumentów, spokojnie wrócił do jedzenia.
ROZDZIAA PITY
Skoro Conor nie zatelefonował do siódmej, Olivia postanowiła sama
do niego zadzwonić, choć wiedziała, że nie jest to najmądrzejsze. Przyjazd
Stephena nie ułatwił jej zrozumienia swoich uczuć wobec Conora, ale
przynajmniej usprawiedliwiał jej zachowanie. Musiała z kimś
porozmawiać, a nikogo innego nie było.
Stephen nadal przebywał w zajezdzie, rozgościł się w pokoju po
przeciwnej stronie korytarza. Z nim Olivia rozmawiać nie chciała. Tak
naprawdę, nie chciała też rozmawiać o nim. Pragnęła, by ktoś jej
wysłuchał, okazał życzliwe zrozumienie i nie strofował za to, że w ogóle
przystała na pozostanie byłego męża w Paget.
Westchnęła. Doskonale wiedziała, że nie powinna się była na to
godzić. Stephen zasłużył na tarapaty, w jakich się znalazł. Nie chciała
jednak być tą osobą, która się przyczyni do upadku, utraty pracy, a znając
stosunki Harry'ego Darcy'ego, może nawet i załamania całej kariery
zawodowej Stephena. Zgodziła się więc być jego alibi na te kilka
wieczorów, które spędził z żoną swego szefa. Mierziło ją to, owszem,
jednak myśl o konsekwencjach, jakie by pociągnęła za sobą jej odmowa,
przerażała ją jeszcze bardziej.
Olivia trzymała w dłoni kartkę z przepisanym z książki telefonicznej
numerem. Interesujące, że nie znalazła wzmianki o Sharon, ani też o
kwalifikacjach medycznych Conora. Pomyślała, że powinna przygotować
65
R S
sobie jakąś wymówkę na wypadek, gdyby to właśnie Sharon podniosła
słuchawkę. Nie wypadało po prostu poprosić o przywołanie Conora. Olivia
sprawiła jej już dość przykrości i nie było powodu ich mnożyć. W końcu
postanowiła, że najlepszym wytłumaczeniem będzie to, iż odpowiada tylko
na poranny telefon, a dzwoni dopiero teraz, ponieważ nie chciała
przeszkadzać Connorowi w klinice. Wykręciła numer.
Kiedy po trzecim sygnale nastąpiło połączenie, okazało się, że na
drugim końcu linii nie ma ani Conora, ani Sharon, a jedynie automat
zgłoszeniowy. To było naprawdę stresujące. Jeśli zostawię wiadomość,
pomyślała, może się zdarzyć, że Sharon ją odsłucha. Może lepiej odłożyć
słuchawkę? Sygnał do rozpoczęcia nagrywania wyrwał Olivię z
zamyślenia. Bezwiednie zaczęła mówić:
- Conor, słuchaj, mówi Olivia...
- Liv! - niespodziewanie odezwał się Conor. - Liv, jesteś tam
jeszcze? Przepraszam, ale stałem pod prysznicem, słyszałem, jak dzwoni
telefon, ale wiesz, nim się wytarłem... Halo! Jesteś tam?
- Tak. - To było wszystko, co Olivia mogła z siebie w tym momencie
wydobyć.
- Chciałem pózniej zadzwonić do ciebie. Nie przekazano ci rano
mojej wiadomości?
- Owszem. - Olivia miała ochotę powiedzieć, że koniecznie chciała z
nim porozmawiać, a nie mogła się doczekać jego telefonu. Mogłoby to
jednak zabrzmieć zbyt patetycznie. - Ale - rozpaczliwie szukała jakiejś
wymówki - zaraz idę na kolację, a nie chciałam, żebyś znowu mnie nie
zastał.
- Teraz idziesz na kolację? - Conor zaczynał się niecierpliwić. - Jest
dopiero siódma.
66
R S
- Wiem... Nieważne. W każdym razie chciałam ci jeszcze raz
podziękować, że się wczoraj tak mną zaopiekowałeś. To bardzo ładnie z
twojej strony, i ze strony Sharon oczywiście, że mogłam spędzić ten
wieczór z wami. Z pewnością krępowała was moja obecność i tym bardziej
jestem wdzięczna, że wzięliście sobie na głowę taki kłopot...
- Jaki znowu kłopot?! - Conor nie mógł dłużej słuchać jej użalania
się nad sobą. - Na litość boską, Liv, przestań mówić tak, jakbym dokonał
jakiegoś aktu miłosierdzia. Chciałem tylko spędzić z tobą wieczór! I mam
nadzieję, że dzisiaj to powtórzymy.
- Dzisiaj? - Olivia nie wierzyła własnym uszom. Ciekawe, czy
Sharon przysłuchuje się tej rozmowie.
- Tak, dzisiaj - westchnął. - Wiem, że powinienem był zadzwonić
wcześniej, ale mieliśmy w klinice istne urwanie głowy. Dopiero po szóstej
wróciłem do domu. Wskoczyłem pod prysznic i, szczerze mówiąc, miałem
zamiar za chwilę pojechać do ciebie. Pomyślałem, że bezpośrednio będzie
ci trudniej mi odmówić niż przez telefon.
- Rozumiem - powiedziała Olivia, ale naprawdę niczego nie
rozumiała. Czy prosił ją o kolejny wieczór we troje, z nim i z Sharon?
- Myślałem, że może dasz się porwać do mnie - dodał, potęgując
jeszcze bardziej oszołomienie Olivii. - Można by wyjąć pizzę z
zamrażalnika albo usmażę ci omlet, podobno jestem w tym niezły. Co ty
na to?
- Nie wiem...
- Czego nie wiesz? - Conor znowu się niecierpliwił.
- Cholera! Wiedziałem, że trzeba było pojechać do ciebie osobiście.
Poczekaj. Najlepiej zaraz wskoczÄ™ w jakieÅ› ubranie i przyjadÄ™ do portu. To
67
R S
nie potrwa długo. Wezmiemy sobie po piwie i powiesz mi, co chcesz
robić...
- Nie!
- Ale...
- To znaczy... - Olivia uznała, że wszystko będzie lepsze od
pozostawania w pobliżu Stephena - chcę się spotkać z tobą, ale poza
hotelem. Może za dwadzieścia minut, dobrze?
- Powiedzmy za piętnaście - poprawił i odłożył słuchawkę.
Oczywiście, w tym momencie Olivię na nowo opadły wątpliwości.
Ucieczka przed byłym mężem miała swoje uzasadnienie, tylko czy kolejny
wieczór z Conorem był sensowną alternatywą? Po tym, co zaszło wczoraj
wieczorem, powinna raczej unikać jego towarzystwa. Co sobie pomyśli
pani Drake widząc, że pani Perry udaje się dokądś bez męża. .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]