do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Feehan, Christine Dark 12 Dark Melody
- 0679. Hingle Metsy Dynastia z Bostonu 12 Szczęśliwe życie
- LE Modesitt Recluce 12 Wellspring of Chaos (v1.5)
- Jeffrey Lord Blade 12 King of Zunga
- KUHARSKI TEÄŒAJ 12 PRIMORSKA KUHINJA
- Hand, Elizabeth 12 Monkeys
- 50 12
- 0582. Corey Ryanne Sekret milionera
- Quinn Julia Sekretny pamiętnik Mirandy
- Jacobs Holly KrĂłlewski sekret H
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powrotem.
Od tej pory jej pozycja została definitywnie ugruntowana.
Hitler był przerażony myślą, że mogłaby ponowić taką próbę i że pewnego dnia wybuchłby
publiczny skandal.
W każdym razie byłam przekonana, że od tej chwili Eva została w końcu i raz na zawsze
przyjęta.
Coraz bardziej zaznaczała swą osobowość w towarzystwie i była otaczana większym
szacunkiem.
Co roku mogła wyjechać wraz z przyjaciółmi na wakacje do Włoch.
Od czasu do czasu miała też prawo pojawić się w Berlinie.
Tam jednak mniej była na widoku niż w Berghofie.
Hitler nie zabraniał jej chodzić na spacery po Berlinie, robić zakupów, odwiedzać fryzjera i
krawca; pozwalał jej też śledzić wydarzenia teatralne, ale przy wszystkich tych okazjach musiała
występować anonimowo.
Małżeństwo jej siostry Gretel z Hermannem Fegeleinem, osobistym reprezentantem
Himmlera wobec Fuhrera, oznaczało nowy etap jej uniezależniania się.
Od tej pory przedstawiana była jako szwagierka Fegeleina, okazując zresztą w stosunku do
niego wielkie przywiązanie.
Nie udało jej się w każdym razie uratować mu głowy, gdy Hitler w ostatnich swych dniach w
Berlinie kazał go rozstrzelać.
Na początku 1945 roku powiedziała mi: "Nie sądzi pani, że stałam się bardziej niezależna?
Przedtem nie bardzo wiedziałam, jako kto występuję w trakcie oficjalnych przyjęć, ale teraz
jestem kimś: jestem szwagierką gruppenfuhrera Fegeleina.
Poznaje mnie on z bardzo wieloma ludźmi, których nie znałam, i dzięki niemu jestem na
bieżąco z całą masą spraw, o których przedtem nie miałam najmniejszego pojęcia".
Dwa pobyty Evy Braun w Berlinie na początku 1945 roku były dla niej wielce
rozczarowujące.
Hitler, który od roku narzucił sobie jeszcze ostrzejszą dietę wegetariańską, wymagał, aby ona
zrobiła to samo.
Skarżyła mi się: "Codziennie się o to sprzeczaliśmy, a ja nigdy nie przełknę tych mieszanek,
którymi on się delektuje.
Uważam też, że cała atmosfera się tu zmieniła.
Byłam taka szczęśliwa, że mogę do niego przyjechać, a teraz zaczynam tego żałować.
Adolf rozmawia ze mną tylko o swoim jedzeniu i o psach.
Ta wstrętna Blondi (ulubiony owczarek niemiecki Hitlera) bez przerwy mnie wkurza.
Czasem kopię ją pod stołem i Adolf strasznie się boi, że kiedyś wściekle zareaguje.
To mój sposób, żeby się na nim zemścić".
Można powiedzieć, że jeśli chodzi o politykę, to Eva żyła w całkowitej ignorancji i beztrosce.
Gdy zauważała po skonsternowanych twarzach współpracowników i sekretarek Hitlera, że
coś niedobrego musiało się stać, dręczyła nas, abyśmy jej powiedzieli, o co chodzi.
Często skarżyła się, że nikt jej nie mówi o tym, co się dzieje.
Gdy tłumaczono jej jakąś niemiłą wiadomość, zawsze reagowała prostodusznym
zdziwieniem: "Ależ moje dzieci! Nie miałam zielonego pojęcia o tych okropnościach!".
Często, nazajutrz po niektórych przyjęciach, wyznawała mi: "Fegelein przedstawił mi ludzi,
którzy opowiadali takie dziwne rzeczy, że nie wierzyłam własnym uszom.
Jakby mnie ktoś przeniósł do innego świata".
Po chwili jednak dodawała: "Tak naprawdę, to może lepiej, że nie wiem, co się dzieje gdzie
indziej, bo i tak nic nie zmienię".
Z beztroską smarkuli uwalniała się w ten sposób od odpowiedzialności.
Po takich słowach zawsze była w dobrym humorze.
Zachęcała nas do popijania i do radowania się życiem, a stworzywszy już luźną atmosferę,
robiła to, co było dla niej w takim momencie najważniejsze - ośmielała się zapalić papierosa.
Jednak po tym geście rewolty, a przed powrotem do swego podejrzliwego amanta, starannie
przepłukiwała usta.
Skądinąd zdawała sobie sprawę z tego, co ją czeka, gdyby pewnego dnia Niemcy upadły.
Wiedziała, że nie ma żadnych szans przeżyć tej klęski.
W kwietniu 1945 roku zwierzyła mi się: "Jeśli przegramy tę wojnę, a ja zaczynam w to
wierzyć mimo optymizmu Adolfa, wiem, co mnie czeka, ale już się z tym pogodziłam".
Cały upór Hitlera, aby wysłać ją do Berchtesgaden, zanim stolica zostanie całkowicie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]