do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Cole, Allan & Chris Bunch Die Sten Chroniken 04 Division Der Verlorene
- Bunch, Chris & Cole, Allan Sten 6 The Return of the Emperor
- Chris Quinton Fox Hunt
- Gwiezdne Wojny 061 Mroczne Gry
- Gu
- Turtledove & De Camp Down in the Bottomlands
- Meg Cabot 1 800 JeśÂ›li W
- Deborah Siegel Sisterhood, Interrupted From Radical Women to Girls Gone Wild (pdf)
- Jack McKinney RoboTech 02 Battle Cry
- Butler, Octavia Patternists 3 Survivor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lo2chrzanow.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R
L
T
I użyjesz jej na mnie?
Tak. Bo jesteÅ› tego warta rzekÅ‚a Emily, naÅ›ladujÄ…c reklamÄ™ L'Oréal. Mrugnęła do swego
kółka fanek. Potem poprosiła Karen, żeby zabrała włosy z twarzy. Zaczęła malować górną wargę.
Zaciśnij usta poinstruowała Karen. Ta zrobiła, co jej kazano.
Mogę już zobaczyć? spytała.
Nie. Teraz umalujÄ™ ci oczy.
Karen posłusznie zamknęła oczy i starała się nie ruszać, kiedy Emily nakładała trzy kolory cieni
łaskoczącymi pociągnięciami pędzelka. Potem otworzyła oczy, próbując nie mrugać, kiedy Emily
podkręcała jej rzęsy i nakładała nie jedną, a cztery warstwy błyszczącej, czarnej maskary. Gdy
zerknęła na dziewczyny siedzące w półkolu na trawie, miała wrażenie jakiejś niesamowitej różnicy.
Były zachwycone. Wpatrywały się w Emily niczym uczniowie w swojego guru w aśramie.
Masz ładną cerę powiedziała Emily, nakładając róż w kremie. W ogóle nie
potrzebujesz podkładu. Zazdroszczę ci.
Karen poczuła dumę. Emily Brown zazdrościła jej czegoś.
Chyba po prostu mi się trafiło odparła.
Owszem. Zabiłabym, żeby mieć taką cerę.
Wreszcie Emily skończyła. Odchyliła się trochę, aby lepiej ocenić swoje dzieło. Dziewczęta w
półkolu patrzyły niemal z namaszczeniem.
Teraz możesz się przejrzeć oznajmiła modelce. Karen wzięła od niej niewielkie lusterko
w czarnej rogowej oprawie i nagle zrozumiała, czemu kobiety w programach o metamorfozie są na
granicy łez, kiedy mają zobaczyć się w lustrze. Czy wydarzył się cud?
O mój Boże! powiedziała Karen, wstrząśnięta. O mój Boże. Wyglądam...
Pięknie podsunęła jej Emily. Widzisz?
Wiedziała, że pod tą okropną przetłuszczoną grzywką kryje się coś wartego oglądania.
Karen nie miała jej za złe komentarza. Emily Brown dostrzegła w niej piękno i zaledwie
kilkoma pociągnięciami pędzelka zdołała je wydobyć. Cień do powiek sprawił, że jej nieciekawe
niebieskie oczy stały się pełne głębi i tajemnicze. Czerwona szminka wygładziła usta i optycznie
wybieliła zęby.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Karen skoczyła na równe nogi i ryzykując wszystko, uściskała Emily. Ta przyjęła hołdy z
wyrazem rozbawienia na twarzy.
Karen była zachwycona. Nawet wtedy, gdy kazano jej zostać po lekcjach za karę, że się
umalowała. Nie zmywała makijażu tak długo, jak tylko się dało. Wieczorem przez trzy godziny
siedziała przed lustrem przy toaletce, przyglądając się twarzy, którą Emily odnalazła pod warstwą
dziecięcego tłuszczyku. Rozważała, jak się odwdzięczyć. Należało dać prezent. Może czekoladki? Nie,
R
L
T
Emily nie jadła czekolady. Kwiaty? Zbyt banalne. Może elegancką kosmetyczkę? Następnego dnia
wydała na nią dziesięć funtów. Zbierała na wakacje, ale czy na popularności warto oszczędzać?
Karen była zachwycona, kiedy tydzień pózniej Emily powiedziała jej podczas porannej
przerwy, że chciałaby wypróbować nową technikę na jej doskonałej" twarzy.
Twoja cera jest idealnym płótnem powiedziała. Ale wiesz dodała, kiedy siedziały
pod drzewem wyglądałabyś jeszcze lepiej, gdybyśmy zrobiły coś z twoimi brwiami.
Karen uniosła je, jakby chcąc spytać: Co masz na myśli?".
Są trochę krzaczaste. Przytłaczają twoją twarz. Regulowałaś je kiedyś?
Karen pokręciła głową.
Tak myślałam. Delikatniejsza linia łuku zwróciłaby uwagę na twoje śliczne oczy, a może
sprawiłaby nawet, że wydawałabyś się szczuplejsza.
Serio?
Jeśli dzięki temu miała wyglądać szczuplej, Karen zgodziłaby się nawet na całkowitą depilację.
I właśnie to się stało...
To był nieszczęśliwy wypadek! stwierdziła Emily, ale śmiech koleżanek sugerował co
innego.
Karen nie wróciła już do szkoły. Następnego ranka udała, że jest chora. Jej mama nie musiała
pytać, co się dzieje. Powód był równie widoczny jak nos dziewczyny, który teraz, nierównoważony
przez krzaczaste brwi, wyglądał na jeszcze większy. Pani Lavers nie zmuszała Karen do powrotu.
Porozmawiała z wychowawczynią, która uznała, że w tej sytuacji dziewczyna może przygotowywać
się do egzaminów w domu. Nauczycielka wierzyła, że gdy brwi odrosną, Karen poczuje się na tyle
pewnie, iż wróci do szkoły. Ale nie wróciła. Stanowczo odmówiła, grożąc, że się zabije, jeśli zostanie
zmuszona. Nie przystąpiła do egzaminów i rzuciła szkołę, nie zdobywając żadnego wykształcenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]