do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Irving, Jan [Lightning Strikes 01] The Viking in My Bed
- 0603. Hudson Jan W poszukiwaniu utraconych chwil
- Jan_Ruszczyc_ _Asembler_6502(poprawiona)_SOETO
- Goldstein Jan Wszystko co waĹźne
- Meier Susan Romantyczna komedia
- C.S. Lewis Opowiesci z Narnii 6 Siostrzeniec Czarodzieja
- Cyborgs 4 Aramus Eve Langlais
- From Efficient Market Theory to Behavioral Finance
- Dana Marie Bell The Gray Court 01 Dare To Believe
- Frank Herbert Godmakers
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Prawie go nie znam. Rozpoczynam pracÄ™ dopiero za dwa tygodnie.
- Ludzie mówią, że nie dba o los mieszkańców Queenstown.
Kay wspominała, że w stołówkach hotelowych huczało od plotek o grozbie
zamknięcia hoteli i o masowych zwolnieniach. Madeline nie chciała, by lokalna
ludność odnosiła się do niej z rezerwą, ponieważ pracowała dla sieci.
Pożegnała się z nauczycielką i zajęła się pakowaniem zakupów do samocho-
du. Nagle zadzwoniła komórka. Goode chciał się z nią spotkać w nowej restauracji
S
R
urządzanej w lodowym igloo. Postanowiła, że pójdzie piechotą, mrucząc pod no-
sem, że konferencja się skończyła i że nie miał prawa zabierać jej więcej czasu.
Serce biło jej coraz szybciej i mimowolnie przyspieszyła kroku na myśl o tym, że
go zobaczy.
Asystent sali wręczył jej parkę z futrzanym kapturem i rękawiczki, wyjaśnia-
jąc, że ma limit czasu trzydzieści minut i może zamówić trzy drinki, w tym jeden w
cenie wstępu.
Wnętrze restauracji zrobiło na niej niezwykłe wrażenie. Była to ogromna ja-
skinia, w której wszystko było z lodu. Zciany, bar, stoliki i stołki, a nawet sofa,
przykryte dodatkowo skórami zwierzęcymi. Pomieszczenie oświetlały świece oraz
wielki imponujący lodowy żyrandol. Była trzecia po południu i sala była prawie
pusta. Lewis siedział w rogu, wpatrując się w ścianę, i stukał długopisem w lodowy
blat. Pogrążony w zadumie nie zauważył jej obecności.
Madeline zatrzymała się i popijając koktajl, zaczęła mu się z zaciekawieniem
przyglądać. Zastanawiała się, o czym myśli. Obawiała się, że może to dotyczyć
spotkania z Kay. Otoczona mroznym powietrzem, poczuła w gardle czysty smak
wódki, która rozgrzała ją od wewnątrz, rozchodząc się od żołądka przyjemną falą
ciepła. Niespodziewanie ogarnęło ją poczucie pustki. Być może to ich ostatnie spo-
tkanie przed przeprowadzką do Sydney? W jej podświadomości obudziło się pra-
gnienie czegoś więcej, potrzeba potwierdzenia, że ich wspólna noc miała znacze-
nie. A może dla niego to był tylko jednorazowy seks? Kolejna noc, kolejna pod-
władna. Lewis dostrzegł ją i wstał.
- Tylko ty jesteś zdolna do przyjęcia zaproszenia na spotkanie służbowe w
temperaturze minus pięciu stopni - odezwał się, wytrącając ją z zamyślenia.
- Konferencja skończona. Oboje jesteśmy na wakacjach. Jak wypadło spotka-
nie z Kay? - spytała Madeline, siadając przy stoliku.
- Niedobrze - odparł. - Ale nie zaprosiłem cię tu, by mówić o pracy.
- Nie? - Nagle zdenerwowała się, uniosła szklankę do ust i o mało jej nie upu-
S
R
ściła. Ogarnęło ją zaskakujące jak na panujący wokół ziąb gorąco.
- Pragnę cię - wypalił. - Chcę spędzić z tobą dzisiejszą noc. Tylko ten jeden
raz.
Wbiła w niego spojrzenie, przerażona, a jednocześnie podekscytowana.
Patrzył na nią spokojnie, nie starając się przeprosić za niestosowną propozy-
cję, nie szukając argumentów, by ją przekonać.
Czas płynął, a ona nie była w stanie wykrztusić z siebie słowa.
- O... - W końcu wydobyła z gardła nieartykułowany dzwięk.
Co miała odpowiedzieć? Dziękuję, ale nie. A może: tak chętnie. Zaczęła się
zastanawiać, co teraz czuje. Podekscytowanie? Lęk, zgorszenie? Przecież od tamtej
randki marzyła o tym przez wiele bezsennych nocy.
Mowy nie ma. Przecież jest jej szefem.
- To dobry pomysł. Wierz mi - odezwał się, nie odrywając od niej wzroku.
- Dlaczego?
- Bo oboje tego pragniemy.
- Tylko ten jeden raz. W Romantycznej kryjówce".
Rozsądek jej podpowiadał, że powinna go zbesztać. Powiedzieć jasno, że nie
uznaje romansów biurowych, tym bardziej z szefem. To, co proponował, było sza-
lone i niemoralne. Dlaczego więc jeszcze stąd nie wyszła?
Ponieważ pragnęła tego tak bardzo jak on.
- Jutro rano wyjeżdżam - oświadczył.
Jak spojrzy w twarz kolegom z pracy, jeśli wszystko wyjdzie na jaw?
- Nie mogę - wyrzuciła z siebie.
- Wtedy mogłaś i było cudownie.
- Wtedy nie wiedziałam, kim jesteś. Inaczej nigdy bym z tobą... Zbyt ciężko
pracowałam na sukces. Gdyby nasz związek wyszedł na jaw, straciłabym wszystko,
co osiągnęłam. Zależy mi na szacunku. To jedyne, co mam w życiu.
Czy to nie było prawdą? Madeline żyła dla pracy. Bez niej i bez szacunku by-
S
R
Å‚a nikim.
- Ja cię podziwiam i szanuję - zapewnił.
- Sprawdzasz mnie?
Potrząsnął głową.
- Nie proszę cię jako szef, tylko jako mężczyzna. Jeśli mi odmówisz, możesz
być pewna, że nie odbije się to na naszych stosunkach służbowych. Nie mogę ci
jednak obiecać, że przestanę się tobą interesować.
- A jeśli... nam się spodoba? Jeśli potem będziemy chcieli więcej?
Lewis był jak narkotyk. Co by było, gdyby się w nim zakochała? Nigdy nie
miała złamanego serca i wolała tego nie doświadczyć, a przy nim bez wątpienia ją
to czekało.
- Chcesz czegoś więcej? - spytał uprzejmie.
Prawie się roześmiała na ton jego głosu.
- Nie - odparła równie uprzejmie.
- Ani ja.
Dobrze. To porządkowało sprawy. Madeline poczuła jednak rozczarowanie,
że oboje tak szybko i łatwo przekreślili tę możliwość.
- Możesz uczciwie powiedzieć, że cię nie kusi?
Spojrzała na niego. W głowie kłębiły jej się setki myśli.
Oczywiście, że miała ochotę. W tym tkwił cały problem. Kto by nie miał?
%7ładnych zobowiązań, wzajemnych oczekiwań, przyszłości.
- To tylko jedna noc. Pomyśl, możemy urzeczywistnić wszystkie nasze fanta-
zje i pragnienia.
Wizja, że nigdy więcej nie będzie go dotykała, sprawiła jej przykrość. Wola-
łaby rozważyć jego propozycję w samotności, poza zasięgiem jego wnikliwego
spojrzenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]