do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- C.S. IGRZYSKA ŚMIERCI 01 IGRZYSKA ŚMIERCI
- McNish_Cliff_ _Tajemnica_zaklęcia_01_ _Tajemnica_zaklęcia
- Dragonlance Anthologies 01 The Dragons Of Krynn
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- Gabrielle Evans [Lawful Disorder 01] Lipstick and Handguns [Siren Classic] (pdf)
- Dana Marie Bell [The Gray Court 01] Dare to Believe (pdf)
- Crymsyn Hart [Devil's Tavern 01] Invitation [Aspen] (pdf)
- sorry
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pete zdjął siodło i starannie wytarł konia, po czym odprowadził go do zagrody. Zanim
ruszył do domu, nabrał jeszcze wiadro wody ze studni i postawił za ogrodzeniem. Szeryf
siedział na werandzie w towarzystwie Hardy'ego i Jude'a.
Witam, szeryfie.
Witaj, Pete.
Co pana sprowadza?
Myślę, że dobrze wiesz.
Tak, wiem. Złe wieści szybko się roznoszą. Fatalna historia z tą żoną Dolana - mówiąc to
Pete zdjął kapelusz, z wiadra stojącego na werandzie nabrał kubkiem wody i wylał ją
sobie na głowę. - Umarła w okropny sposób.
Twoi mówią, że tamtej nocy mieliście tu przyjęcie.
Bardziej to była stypa niż przyjęcie.
Słyszałem też, że byłeś naprawdę wściekły, że cię wyrzucono z maratonu.
Rzeczywiście, byłem wściekły. Też byłby pan wściekły, gdyby planował pan coś
miesiącami, a potem został zdyskwalifikowany przed upływem godziny.
Podobno wygrażałeś, że odpłacisz pannie Henry pięknym za nadobne. Musiałeś pewnie
myśleć, że to ona doniosła, że twoja partnerka nie ma jeszcze osiemnastu lat.
To prawda, szeryfie. Jak się wściekam, wygaduję różne głupstwa. Może pan zapytać
Hardy'ego.
Już to zrobiłem.
No to sprawa załatwiona.
Niezupełnie. Tego wieczora, kiedy zabrałem Isabel, ta mała powiedziała mi, że miałeś
zamiar wyrównać rachunki z Tomem Dolanem. Za to, że kręci się przy pannie Henr)'.
213
Twierdziłeś ponoć, że żonaty mężczyzna nie ma prawa mącić w głowie takiej kobiecie jak
Henry Ann, a choćby dlatego, że jest jeszcze dziewicą.
Bardzo możliwe, nie przeczę. Mogłem powiedzieć coś takiego. Jest żonaty, więc nie
powinien był zawracać głowy Henry Ann i narażać jej na utratę dobrego imienia.
Jakbyś sam nigdy nie zawracał głowy mężatkom - skomentował chłodno szeryf.
Nie takim, które cieszyłyby się dobrą sławą. W każdym razie nie takim, które same by nie
chciały, żebym trochę po-zawracał im głowę - Pete wyszczerzył zęby.
Czemu pyta pan Pete'a o te wszystkie rzeczy? - Hardy obserwował szeryfa cały czas.
Obawiał się, że ten ma w zanadrzu coś bardzo nieprzyjemnego.
Moja praca polega na zadawaniu pytań. Gdzie byłeś tamtej nocy, Pete?
Tutaj. Na stypie - uśmiechnął się znowu.
Całą noc?
Tak myślę. Byłem pijany jak stodoła.
- Niektórzy z twoich krewniaków mówią, że jak się ściemniło, osiodłałeś konia i gdzieś
zniknÄ…Å‚eÅ›.
Kto tak mówił? - głos Hardy'ego zagrzmiał tak głośno, że psy zaczęły ujadać. - Kto do
wszystkich diabłów śmie gadać, że Pete'a tu nie było?
Parę osób. Nie wiedzieli, czemu pytam o to wszystko.
Więc ja mówię, że cały czas był tutaj. Do diabła! Był tutaj! Prawda, Jude?
Nie wiem, Hardy. To mnie tu nie było. Wróciłem dopiero o północy. Do tego czasu
wszyscy sobie poszli.
Gdzie byłeś? - szeryf obrócił wzrok na Jude'a, który siedział na skraju werandy, strugając
kij.
Pojechałem do pani Powell. Razem z panem Powellem udzielają mi korepetycji. Chcę
zdać egzamin do college'u.
To łatwo będzie sprawdzić. Wracając do ciebie, Pete. Dokąd pojechałeś?
Na farmÄ™ Hastingsa.
Kogo tam zastałeś?
Starego. Opal wyjechała gdzieś z Chrisem Austinem.
Wiesz, gdzie pojechali? -Nie.
Pojechali do Wichita Falls. Wzięli ślub.
Pete milczał przez parę sekund. Potem jego twarz rozjaśnił uśmiech.
Czy to nie piękne? Kto by pomyślał, że będzie miał dość oleju w głowie, no i że starczy
mu jaj, żeby poślubić Opal! To dlatego ich dom sprawia wrażenie opustoszałego. Wzięli
ślub, wyjechali znad Błotnistego Potoku i zabrali ze sobą starego.
Cóż to, czyżby nie była jedną z twoich kobiet?
Nie powiem, że nie próbowałem - Pete znowu się uśmiechnął.
Wszyscy myślą, że to twoje dziecko.
Nie moje. Przysięgała, że nie wie, kto ją zgwałcił. Myślę, że to musiał być któryś z
Perrych. Gdyby tylko powiedziała który, sam bym go zabił. Ona wie o tym najlepiej.
Pete wyciągnął grzebień z kieszeni na piersi i przeciągnął nim po mokrych włosach.
Niewiele widziałem różowych grzebieni - zauważył szeryf Watson, kiedy Pete włożył go z
powrotem do kieszonki. - Właściwie nie widziałem żadnego innego.
214
Ja też nigdy takiego nie widziałem. Przeważnie robią czarne. - Pete ponownie wyjął
grzebień. - Ma wszystkie zęby.
SkÄ…d go masz?
Znalazłem go na ganku od podwórza. Pewnie ktoś z rodziny zgubił go tamtej nocy -
zaśmiał się. - Na pewno będzie próbował odzyskać takie cacko.
Szeryf wstał powoli. Jedną ręką wyciągnął pistolet, drugą kajdanki.
Jesteś aresztowany, Pete. Odwróć się.
Co u diabła... - Hardy zszedł z werandy.
Cofnij siÄ™, Hardy.
Pete powiedział przecież, że był zobaczyć starego Hastingsa. Możesz go odnalezć i
spytać...
Hastings wyjechał. Jego dom jest zamknięty na cztery spusty. Byłem tam, 2anim tu
przyjechałem.
Dobry Boże, człowieku. Znajdzże go! - Pete spojrzał na szeryfa przez ramię. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]